Pies koniem?

Trzeba przyznać, że nasze dzieci wpadają na różne ciekawe pomysły na gry i zabawy. Jednak nigdy nie pomyślelibyśmy, że po wyprawie do stadniny zapragną mieć własnego konia. Naprawdę poważnie podeszły do tego pomysłu. Skonstruowały własne siodło, czaprak i inne sprzęty potrzebne podczas jazdy konnej. Ich zabawa na tym się nie skończyła. Potrzebowały jeszcze wierzchowca. Padło na naszego ogromnego wilczura, który uwielbia bawić się z dziećmi. Nie miał więc nic przeciwko ze zmiany roli z czworonoga na wierzchowca. Pozwolił się osiodłać. Nawet nie narzekał na wędzidło w pysku. Tak bardzo się poświęcał dla dobra zabawy. Pozwolił nawet dzieciom usiąść sobie na grzbiecie i woził je po całym pokoju. Nie wierzgał, nie marudził. Był posłusznym i wiernym koniem. Świetnie bawił się z dziećmi, ale chętnie wrócił do swojej roli psa. Bądź co bądź w tej najlepiej się odnajdywał. O wiele bardziej wolał gonić za patykami niż wozić ludzi na swoim grzbiecie. Raz mu wystarczyło, drugi raz już się na to nie zgodził.